poniedziałek, 19 grudnia 2011

czwartek, 8 grudnia 2011

Poprzestawialo mi sie we lbie. Jestem glodna, a nie chce mi sie wstac czegos wykombinowac.
Zawsze to moj zoladek stal na pierwszym miejscu, dopiero pozniej celebracja lenistwa.

CHYBA SIE STARZEJE.

środa, 7 grudnia 2011

Santa, Please...


Early Christmas Present : Fat guy with light sabers

To ja dzien przed gwiazdka! :D

Wrrrrum, Wruuum!

Jakos tak glupio mi sie chwalic zdjeciami, ktore mi zrobiono ;) Ale z drugiej strony nie po to ryzykuje zycie wyginajac sie na motorze (czego akurat ponizej nie widac) zeby trzymac to na dysku
Zdjecia, jak zawsze, Dżoana ( http://joannasikora.com )
warsztat: http://www.facebook.com/blik.customs



Nowy tatuaz, i gdzie ta zima?

Mam nowy tatuaż!
Oczywiscie zrobil go David z http://www.facebook.com/pages/Theatrum-Symbolica-Tattoo-Studio/301936516488703 (jakoż i zdjecie) od któremu jedynemu daje sie przez najblizszy czas dotykac igla :)
o taki, o:

Jest w takim sprytnym miejscu, ze pozostawia miejsce na jakis wypelniacz, zastanawiam sie jeszcze jaki.

A tak, ponadto, gdzie, kurwać, podziewa się śnieg? przy takim wietrze i temperaturze to tylko śnieg może spowodować, że będę wychodzić z domu bez tracenia czasu na wymyslaniu litanii przeklenstw. Lubię śnieg, mimo, że jest mokry, zimy i przykleja sie do butow. Mimo, ze wysypuja chodniki sola i wszystko do wysokosci kostek pokrywa tajemnicza substancja z domieszka blota i soli. Mimo, ze zawsze gubie rekawiczki i bedzie mi zimno w palce i pewnie chodniki beda nieprzejezdne dla nawet najmniejszego wozka dzieciecego.
E, dobra.
Ciesze sie, ze wychodze dzis z domu, bo nie ma sniegu!
Troche sie boje jak bedzie wygladac ta prawdziwa zima jak juz nadejdzie. Ja nadal nie mam zimowej kurtki z prawdziwego zdarzenia (NIE MA czegos takiego jak LADNA kurtka zimowa)

piątek, 2 grudnia 2011

czwartek, 10 listopada 2011

Lajf is lajf tata nanana

Bah, musze miec nowa ksiazke;) Narodziny Gubernatora - zapowiada sie kawalek mocnej literatury. Nie ma nic bardziej relaksujacego niz czytanie o apokalipsie zombie, a potem drzenie ze strachu, czy sobie poradze. Dzisiaj ide na zjazd arki, za dwa dni na koncert, bede dwa razy w kinie w tym tygodniu. Czuje sie swietnie.
Tylko moj szczur ma znowu guza, ktory jest wieszy od jego glowy. I nie da sie usunac. zawsze musi byc jakies ALE.


sobota, 5 listopada 2011

Bleh

Nie mam specjalnie o czym pisac, przezywam pewnego rodzaju stagnacje - rano ide na placyk zabaw, robie zakupy, obiad, dziecko spac, kapiel, serial, a wieczorem arkadia.
w tak zwanym miedzy czasie zerkam co i raz na maila, czy przypadkiem nie odpisal jakis przyszly moj pracodawca.
Coraz bardziej czuje, ze potrzeba mi jakiejs stalej aktywnosci fizycznie, bo przeradzam sie - doslownie - w  kartofla.
Musze pokupowac dziecku bajki disneya ;) nadal je ogladam z przyjemnoscia.















Fuckyeah disney