Pal licho, że całe miasteczko to był jeden ośrodek wypoczynkowy na drugim, jeden bardziej zakopany w prlu od drugiego. Jedzenie było obrzydliwe, a sklepiki kiepsko zaopatrzone. Nasze pokoje mialy troche wiecej niż dwa metry kwadratowe, a musielismy w nich siedzieć przez cały tydzien, bo bez przerwy padało. Na domiar złego obok mojego pokoju trwała budowa zaczynająca się o 6.30. w pierdolonym sezonie.
Zepsul mi się touchpad w laptopie, na kindlu powstalo sporo kindlowych odpowiednikow martwych pikseli, a ja mam goraczke, bolace gardlo i katar - bo okna byly nieszczelne, a zamiast poscieli w osrodku byly kapy na lozko w komplecie z 3 prześcieradlami - jedno prześcieradlo na lozko, drugie na czlowieka, na to kapa i trzecie prześcieradlo. Bleeeee.
Jedynym plusem był fakt, ze spedzilam duzo czasu z rodzina z dala od Warszawskiego pospiechu, na swiezym powietrzu. A w dzien powrotu czekały na mnie do odbioru moje martensy na obcasie, swiezo po przylocie z USA. DZIEKUJE ALA I GRZESIEK! Uratowaliscie mnie w tych trudnych chwilach ;)
I mam sporo fajnych zdjec, wiekszosc z jednego dnia, gdy bylo pare godzin slonca.
Czesc uroczego placu zabaw, ktory skladal sie z pordzewialego tramwaju, trzech hustawek i trzech... kolejnych hustawek
Tomasz namyslajacy sie nad kariera motorniczego.
Zla mina, bo komu chcialoby sie siedziec w wozku i pic z kubka w krowy...
Moj bro w sasiednim osrodku, jedynym miejscu, gdzie bylo zjadliwie.
W owym przybytku w stolowce uwiodlo mnie swym niezwyklym blaskiem zlote jajo
A tu hobby mojego brata, czyli wydawanie kasy na niezliczona ilosc badziewia
Mi udało się przeczytać opowiadanie PRAWIE o mnie (opowiadanie w oryginale nazywalo sie Margasz autor Wiesław Gwiazdowski :) )
Kiedy sen dopada nagle...
A tu pasja mojego syna, jezdzil tym chyba poltorej godziny.
Wlasnie takimi kolejkami jedzie sie do piekła.
Pogryziony Tomasz wyglada, jakby zaaplikowal sobie implanty
Edgar Allan Poe za młodu.
Powod moich trzech kilo wiecej.
A tu pocztowka z nad morza.
No.