środa, 29 czerwca 2011

Boguu, za przeproszeniem!


Alez mi sie to spodobalo ;) Ukradzione z wszechmocnego pingera. 
Chyba nic tak pieknie nie obrazuje polskiej mlodziezy.

Bądź tu człowieku happy shiny...

W ramach szerokopojetych zmian postanowilam spedzac wiecej czasu aktywnie z dzieciorem (patrz: wyprawy do lasu). Przez tydzien kompletowalam wszelakie dzieciowe ingrediencyje, od mikro czepka po zel do mycia dla piratow.  Zadzwonilam do przyjaciolki i znalazlysmy wspolny termin, zeby sie ustawic. W koncu, z zapakowana po uszy torbą (pierwszy raz jest najbardziej bolesny, bo nie wiem co sie przyda a co nie) i wielkim kolkiem ratunkowym na ramie wozka, poczlapalismy w trojke na basen.
 Zamkniety.
 Wkurw. Anna ratuje sytuacje, bo zna drugi, calkiem niedaleko. Biegniemy. Czas nas sciga, bo Anna ma angielski. Tluczemy sie w komunikacji miejskiej, w smrodzie spoconych pach z tym przekletym kolem ratunkowym. Docieramy na miejsce. Zamkniete.
Kuzwa.
W okresie wakacji wszystkie ochocko wolsko srodmiejskie baseny mi pozamykali. Nawet zadzwonilysmy do trzeciego miejsca i sie nie zdziwilysmy jak  nikt nie odbieral. Namawiaja do aktywnego spedzania czasu, ze dzieci maja nadwage i siedza przed komputerem. A gdy dzieci maja wolne, zeby sie poruszac, to zamykaja im baseny. Mi zamykaja baseny, gdy mam ochote w koncu wziac dupe w troki. Brrr.
W nagrode pocieszenia Anna kupila kilogram bobu. A poniewaz z wkurwienia jem, zjadlam, mimo, ze nie przepadam (jestem chyba jedyna osoba na ziemi).
Ponadto dzisiaj stwierdzilam, ze znudzil mi sie internet, zakladajac konto na lubimyczytac.pl zobaczylam ile mam jeszcze literatury do przeczytania, o bogowie.


poniedziałek, 27 czerwca 2011

Leśne Pimpacza wycieczki

Bieganie po lesie z malym dzieckiem jest idealna forma rodzinnej rozrywki.
Tomaszko nalezy do tych dzieci, ktore na placyku zabaw biegaja w kolko zamiast bujac sie na hustawkach, wiec mam pewnosc, ze sie nie nudzi i wyszaleje, a ja bede mogla pograc sobie wieczorem na konsoli.
W lesie na nikogo nie wpada, nie ma szans byc przejechany i generalnie relaksuja sie wszyscy :) w pluca tloczymy sobie swiezsze powietrze niz nasze z centrum warszawy.
musze chyba jeszcze zainwestowac w lezaki i zabieranie kindla ze soba bedzie mialo wiecej sensu.





Posted by Picasa





















Moj tatuaz na boczku :)
Posted by Picasa

niedziela, 26 czerwca 2011


Poniewaz padlam ofiara najgorszej fryzjerki w miescie i ostrzygla mnie na giermka musialam przefarbowac sie na czarno. Tylko w ten sposob jako tako wygladam. Mam nadzieje, ze przynajmniej to w jakis sposob przyczyni sie do lepszej kondycji moich wlosow, rozjasnianie i farbowanie na rozowo dalo im sie niezle we znaki. A fota oczywiscie z Jozefowskiego lasu. Tak wygladaja dzisiejsi asasyni ;)
Posted by Picasa

Sabina Kelley w LA INK

La ink nie ogladalam nigdy, ale Sabine Kelley uwielbiam :) A tu mamy mozliwosc podpatrzenia jak igly Kat Von D wtlaczaja tusz pod jej skore.
Wkurza mnie ten layout, zanim sie rozgoszcze na powaznie pewnie zmienie go pierdyliard razy. Teraz musze posprawdzac tysiac sposobow na zamieszczanie tu zdjec ;)


No coz, ciezki to byl tydzien. Choroba dziecka i smierc w rodzinie spowodowaly, ze musialam sie na jakis czas wycofac z zycia.
A ze akurat byl dlugi weekend, to zesmy prawie zamieszkali w Jozefowskich lasach testujac nowe rodzinne nabytki - strzelbe widoczna na powyzszym zdjeciu i malenkiego Makarova. Przyznam, ze strzelanie jest dla mnie przyjemna rozrywka, zwlaszcza, ze nie jestem w tym jakas najgorsza. Tylko niestety wiosna daje czadu i w cudownych okolicznosciach przyrody juz mniej cudownie puchna i lzawia mi oczy.
Kazdy wieczor teraz spedzamy grajac w Hunted: Demon's forge, bardzo miła siekanka na co-opa, jak sie chce wylaczyc myslenie to jest idealna :) Przy tym osadzona w swiecie fantasy, gdzie wyginely elfy (pieknie, pieknie, tylko musze grac ostatnia z gatunku, niespecjalnie mam wybor).
Posted by Picasa

No to zaczynamy!


Blogspot zdecydowanie mi pasuje bardziej, jezeli chodzi o dodawanie zdjec, ktore robie sama.
Klikniecie w picasie i siup - robie posta. A ze mysle o blogowaniu powazniejszym i nie polegajacym na wrzucaniu randomowych fot (chociaz tego nie da sie uniknac, uwielbiam randomowe foty ogladac i wrzucac) to raczej zadomowie sie tu na dluzej.
Juz dwa lata udaje mi sie wrzucac posty dosc regularnie, wiec mam nadzieje, ze nowy pomysl wypali. Nic nie trace przeciez ;)

xoxo
Posted by Picasa

środa, 15 czerwca 2011

Pitu pitu

Bloga zalozylam glownie dla przytrzymania sobie "margaj" w nazwie, bo pingej mnie powoli zaczal wkurwiac. Coraz czesciej zastanawiam sie nad przeniesieniem swoich zabawek do tej piaskownicy.