piątek, 20 stycznia 2012

Not giving a fuck is art

Zbieram sie w sobie, jutro uczelnia, pokonalam referat numer 1 i musze cos napisac z filozofii razem z Karolem Wojtyla, Papiezem Polakiem. Nie wiem czy to pogoda, czy to, ze cos nie moge dluzej funkcjonowac w zdrowiu, ale cos czuje, ze podgniłam.
Trudno sie z tego wyrwać.
Za to mam nowa zajawke, czyli rysowanie na ipadzie, co dziwniejsze im gorszy mam nastroj tym bardziej cukierkowe rysunki mi wychodza. A im lepszy tym dziwniejsze ;)

Przykład: rysunek powyżej, który spłodziłam niegdyś nudząc się w pracy, ale w znakomitym humorze (szkic olowkiem, poprawiony w fotoszopo)


A to sporządzone na tablecie wczoraj, gdzie humor miałam PODGNIŁY (to juz paluchem na tablecie)

Leci do mnie rysik, jak sie sprawdzi, to chce zrobic niespodzianke :)

W miedzy czasie spotkałam się z portalem takim jak twitter, bo to chyba najwygodniejszy kontakt tablet-komputer,  a przy okazji moge miec wszystkie bazgroly w jednym miejscu. Niby ma byc prosty i czytelny, a ja dalej go nie kminie. jest gorszy niz os czasu na facebooku, w która ostatecznie przypadkiem sie wpakowałąm (wersja trialowa ostatecznie konczy sie brakiem wyboru, czy mi sie podoba czy nie, pamietajcie o tym)
Najbardziej przeraża mnie, ze pierwszą osobą jaką zaczełam obserwować jest DODA (?!) Nie mam pojecia jak to sie stalo, chyba urwał mi się na chwilę film.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz